Kiedy dotarliśmy pieszo do naszej dżunglowej "hacjendy", w której mieliśmy doznać jednego z najtwardszych rytuałów i treningów szamańskich, dostępnych białemu człowiekowi, opadły nam ręce, nogi oraz szczęki...
Zamiast bambusowej chatki i łóżeczek z pościelą, zastaliśmy drewnianą platformę i kilka namiotów w formie zabudowanych moskitier, zamiast odizolowanej toalety - leśną platformę bez zamknięcie, z widokiem na... "kuchnię", a zamiast kuchni - kilka desek na patykach i jama w ziemi do przechowywania warzyw (konsumowanych potem wspólnie z robaczkami).
Łazienka znajdowała się kilkanaście metrów poniżej - a była nią dżunglowa rzeka, którą obowiązkowo odwiedzaliśmy codziennie o 5 rano, zanurzając się w zimnej wodzie po ciemku, jeszcze przed światem, z nosami i zatokami pełnymi silnej Medycyny Tytoniu.
Po kąpieli rozpoczynaliśmy własnoręczne przygotowywanie Świętej Medycyny, którą potem spożywaliśmy ceremonialnie w nocnym rytuale Natamamo (nie znam dokładnie transkrypcji tego słowa).
Rytuał ten to starożytna praktyka w tradycji plemienia Szuwarów. Po co najmniej tygodniowym oczyszczaniu i przygotowaniu, Wojownik udaje się na tydzień w dżunglę, na specjalne odosobnienie. W ramach tych 7 dni przeprowadza się kilka różnych ceremonii, w tym 4 nocne spotkania z potężną dawką Madre Ayahuasca oraz Ceremonie Tytoniu (wg mnie - jest to jeszcze potężniejsze doświadczenie).
W trakcie odosobnienia spożywa się tylko jeden, lekki południowy posiłek oraz nieco owoców, a resztę pokarmu stanowi Święta Medycyna, którą przygotowuje się własnoręcznie.
Nocny rytuał rozpoczynaliśmy specjalnym malowaniem twarzy i pieśnią, którą każdy indywidualnie miał odśpiewać przed wielkim kotłem Medycyny - i nikt się nie pytał, czy potrafisz śpiewać... W takich miejscach i sytuacjach nie dyskutuje się z ego-umysłem.
Każdy z uczestników przygotowuje sobie wcześniej Święty Kij, który stanowi nieodłączny element całej tej przygody, nierzadko będąc jedyną podporą, kiedy obie nogi odmawiają współpracy....
4 noce ceremonialnego spożycia Ahayuaski polegają na wlewaniu w siebie tak dużej ilości Medycyny, aby przepłukane zostały nawet kości... Wlewasz ją w siebie całymi, wielkimi miskami, nie zważając na to, że od pewnego momentu Medycyna zaczyna się wylewać z Ciebie samoczynnie, gdyż organizm jej już nie przyjmuje.
To nie ma znaczenia - wlewasz dalej.
Ponieważ jest to trening Wojowników (przeprowadzany w ramach ich szkolenia oraz inicjacji), Twoim zadaniem jest ustać na nogach tak długo, jak długo możesz się opierać na kiju. Potem musisz siedzieć tak długo, póki Twoje ciało samoistnie nie zsunie się na glebę pełną mrówek oraz insektów. A następnie musisz przetrwać na tej ziemi tak długo, póki insekty nie zjedzą dużej części Twojej tkanki...
Taka ilość przyjętej Ayahuaski zmienia zapis Twojej bioenergetyki i umysł. Czyści genotyp, neutralizuje różne kody i zapisy podświadomości, niejako wymieniając Cie na nową istotę...
Po tym doświadczeniu doznałam rzadkiego stanu SŁYSZENIA Ayahuaski, jej frekwencji (niesamowite)... oraz Daru Śpiewu Ayahuaski, kiedy głos zaczyna drgać w określony sposób (jest to jedno z błogosławieństw tej Medycyny, która wybiera niektórych szamanów zdolnych śpiewać jej "Głosem" ).
Ceremonia i cały rytuał odbywają się w bardzo surowych warunkach, gdzie np Twoim posłaniem na ziemi jest plastikowy worek po zbożu... a za siedzisko służy Ci kłoda drewna, przyniesiona własnoręcznie z lasu.
Najgorszy moment przychodzi wtedy, gdy Twój umysł zneutralizowany kompletnie działaniem Medycyny, zaczyna rejestrować niepewnie, że potrzebujesz się udać do toalety (z widokiem na kuchnię). Ponieważ Twoje kończyny już dawno odmówiły współpracy, możesz jedynie (ewentualnie) odnaleźć w sobie siłę wewnętrznego Wojownika, która pozwoli Ci się w ciągu najbliższej godziny przeczołgać 10 metrów dalej, mijając po drodze pająka wielkości ręki i wszystkie insekty z okolicy, które postanowiły Cię zjeść na kolację ;)
Szamani pomagają TYLKO w ostateczności, gdyż nadmierna pomoc całkowicie niweczy trening służący odnalezieniu w sobie własnej Mocy.
Ich wsparciem jest głównie Śpiew i Muzyka, nawigowana przez Medycynę oraz pilnowanie, aby Twoja Święta Miska była zawsze pełna...
Madre Ayahuasca jest BEZWZGLĘDNA. Ona Cię nie pyta o zdanie i negocjuje z Tobą o sile rytualnego działania. Nie.
Ona ma kontakt z Twoim Wielkim Duchem oraz Wielkim Duchem Całości i doskonale wie, że spotykasz się z nią w taki sposób, gdyż masz w sobie gotowość.
KAŻDE uzdrawianie to, z natury swojej, niezbyt przyjemny proces - dzieje się tak, gdyż zachorowałeś z powodu przeoczenia momentu powstawania dys-balansu, dys-harmonii w Tobie i Twoim życiu.
Dlatego POWRÓT do tej harmonii musi wieść przez punkt centralny, kiedy przeważyła siła entropii wewnątrz Ciebie. Musisz przejść teraz przez ten punkt bardziej świadomie, aby go zauważyć i przyjąć lekcję szacunku do równowagi.
Dlatego najsilniejsze procedury uzdrawiające są najbardziej nieprzyjemne, a zadaniem Wojownika jest uznanie i uszanowanie tego dyskomfortu i okazanie mu największej wdzięczności za ten proces nauki...
To jest właśnie Twarda Ścieżka Wojownika.
Pomimo, że Ayahuasca określana jest Matką lub Babcią, to jej Moc jest tak wielka, że potrafi człowieka wywrócić na drugą stronę - taką siłę odnalazłam również u Uzdrowicielek z Gwatemali: https://kramikindi.locals.com/post/6158611/gwatemala-2017-cz-2-uzdrowicielki
Taką siłę znajduję też w jednej z RÓL, jakie przyjęłam w tym życiu - roli Trenerki i Nauczycielki, gdzie surowość łączyć się musi z Miłowaniem...
Ayahuasca jest jedną z moich Nauczycielek i podobnie jak Martial Arts, inicjowała mnie do sztuki Nauczyciela Twardych Ścieżek.
Po 5 dniach i 4 nocach pracy z Babcią, byliśmy już tak zahartowani w boju, że Ceremonie Tytoniu, które docelowo mają znokautować ludzi biorących udział w tym odosobnieniu, nie wywarły na nas już zamierzonego wrażenia.
Powiem więcej - tak się złożyło, że nasza grupa składała się tylko z Polaków i jednego Urkaińca i chyba to właśnie, ten specyficzny genotyp, spowodował, że w czasie ostatniej Ceremonii Tytoniu nasz szaman się poddał, oddając honory naszej wytrzymałości... my mogliśmy dalej pracować, a jego ciało odmówiło już posłuszeństwa.
Zauważyłam już wiele razy, że biała rasa ze wschodniej i środkowej Europy, ten genotyp, w jakim zrodziłam się w tej inkarnacji, ma w sobie pewne dodatkowe możliwości, jakby więcej skumulowanej Mocy Wewnętrznej.
Widzieli to nierzadko szamani z odmiennych kultur, nie mogąc równocześnie pojąć dlaczego nie wykorzystujemy tego wewnętrznego potencjału...
Jest też wiele przepowiedni i przekazów, że to właśnie biały człowiek ma ostatecznie szansę przemienić tę Rzeczywistość, a także ponieść Światło Świadomości dalej...
Widzę jednak równolegle do tego, jak bardzo biały człowiek nie jest przygotowany do swojej przepowiedzianej roli.
Trening Wojowników był dla mnie jednym z kluczowych momentów na ścieżce szamańskiej - po nim poczułam się zainicjowana i przyjęta przez dżunglę. Poczułam się zaopiekowana przez Świadomość Babci Ayahuaski i Roślin Mocy oraz poczułam się silna i wzmocniona o to odnalezione w sobie poczucie WŁASNEJ Mocy.
Wielki respekt i wdzięczność do Ludów tej Ziemi, że przechowały swoje stare tradycje i pozwalają białemu człowiekowi ODtwarzać się i ODradzać, Oczyszczać i Odbudowywać swoje Kody Światła...
Z wielkim szacunkiem,
Indi
3 lata po mojej pierwszej Podróży Życia, byłam już o wiele lepiej przygotowana do spotkania z Świętością, Tradycją i NIEkomercyjną formą istnienia.
Dzięki temu Gwatemala była dla mnie silnym przełomem w wewnętrznej duchowości, a także miejscem, które przyniosło bardzo poważne "iluminacje" świadomości.
W tej prostocie codziennego życia, okraszonej kolorami zdobnych szat noszonych świadomie i w należytym celu, pośród ciągu świętych Ceremonii, nowych stanów świadomości i Poznania, przeplatanych pysznym pokarmem czynionym ręcznie i z wysoką wibracją - w tym Vita Temporalis et Spiritualis sklejonym w jedno doświadczenie, poukładałam sobie klocki świadomości od nowa.
Pod koniec naszego pobytu w majańskiej wspólnocie, w oczekiwaniu na kolejny pyszny pokarm przygotowany przez Uzdrowicielki, obserwowałam napięte pola mentalne moich europejskich towarzyszy.
Nawet po spędzeniu wspólnie tych wszystkich Świętych Dni, stanów modlitwy i rytmu Ceremonii, ...
Komplet ręcznie kutych mis nepalskich, wraz z dedykowanymi akcesoriami do grania.
ZESTAW IV "SPECIAL"
(3 misy - w tym dwie Słoneczne i jedna ZEN/REIKI + 2 pałki + rotator)
Podoba Ci się? Przyciąga Cię ta wibracja? A może Twoja Wewnętrzna Istota tego potrzebuje?
Wobec tego napisz do mnie na poniższy adres (podaj dane do wysyłki oraz mail i nr telefonu dla kuriera):
♦️ [email protected] ♦️
Indi Iannai
Komplet ręcznie kutych mis nepalskich, wraz z dedykowanymi akcesoriami do grania.
ZESTAW III (2 misy, w tym jedna Słoneczna i jedna klasyczna + pałka)
Podoba Ci się? Przyciąga Cię ta wibracja? A może Twoja Wewnętrzna Istota tego potrzebuje?
Wobec tego napisz do mnie na poniższy adres (podaj dane do wysyłki oraz mail i nr telefonu dla kuriera):
♦️ [email protected] ♦️
Indi Iannai
Jeszcze poczekaj chwileczkę z zamówieniami, ok?
Jak się pojawi tutaj SPIS TREŚCI, to będzie czas na zamówienia wasze :*
Poczekajcie na SPIS TREŚCI
papa
idę dalej działać...
"Plan Ziemski" (nazywam go również Płaszczyzną Kreacji), w swoim starym, ciągle żywym, choć ukrytym obecnie pierwoWZORZE, to wiele Królestw o wielorakich zakresach wibracyjnych (barwach).
Te wielobarwne frekwencje w różnych obszarach Ziemi, tworzyły własne "Rody", "Linie Przekazu/Krwi", Tradycje, Kultury, Nacje, Energo-Struktury, Opowieści oraz Technologie Duchowe (w tym Artefakty, Pola Wibracyjne, czy Mistrzowskie Ścieżki Świadomości).
Całe to bogactwo było wręcz nieograniczone; nie limitowała go nawet wyobraźnia, gdyż ona również była nieskończona i wielozakresowa.
Każda Mała Iskierka z Całości, a także większe Połączone Płomienie, mogły Tworzyć cuda, aby poprzez Dar S_TWORZENIA sławić Chwałę Pra_Stwarzającej Siły - Pra_Przyczyny i Pra_Początku_Wszystkiego.
Każda pojedyncza iskra bowiem ma jakość Ognia, z którego pochodzi, z którego się naradza, który odzwierciedla i przejawia w chwilowym wyodrębnieniu.
Do dzisiaj odnajduję te Królestwa w moich ...
(300ml; Sonett)
Ekologiczny płyn do mycia naczyń NAGIETEK firmy Sonett:
Produkt posiada certyfikaty ekologiczne EcoGarantie i EcoControl.
Produkt wegański wpisany na listę Vegan Society.
Produkt nie zawiera: surowców petrochemicznych, syntetycznych środków zapachowych, syntetycznych barwników, syntetycznych konserwantów, surowców modyfikowanych genetycznie, enzymów, składników alergizujących, fosforanów, wybielaczy optycznych, zwierzęcych tłuszczy i innych surowców z martwych zwierząt.
PAMIĘTAJ, ŻE EKOLOGICZNE PŁYNY NIE PIENIĄ SIĘ TAK JAK ZWYCZAJNE! POMIMO TEGO SĄ SKUTECZNE I SPEŁNIAJĄ SWOJE ZADANIE BEZ PROBLEMU :)
(300ml; ...